…i jak tu ocenić taki mecz?
W sobotę pojechaliśmy rozegrać mecz z ostatnią drużyną w tabeli – Polonią Poznań. AVIA z najdłuższą serią meczów bez przegranej po znakomitym poprzednim meczu ze Stellą, a słowo awans w naszych rozmowach przewija się co rusz. Jakże tu w takiej sytuacji liczyć inaczej, niż na trzy kolejne punkty. Ale w piłce statystyki to najwyższy stopień kłamstwa, a w praktyce trzeba swą wyższość wykazać na boisko i liczy się to co w sieci, tymczasem w sieci do przerwy sobotniego meczu na koncie obu drużyn stan wynosił zero i właśnie wynik 0:0 był wynikiem sprawiedliwym i odzwierciedlający układ sił na boisku w pierwszych 45 minutach. Można oczywiście dodać, że boisko na ulicy Harcerskie w Poznaniu w grze nie pomaga, ale oczywiście wówczas trzeba dokończyć, że owo boisko było dla obu stron takie same. Niemniej jednak do przerwy 0:0, ale przecież AVIA im dłużej gra, tym lepiej gra, więc na następne 45 minut można było oczekiwać ze względnym optymizmem.
Tymczasem zaczęła się druga połowa i pierwsze 15-20 minut drugiej połowy to był dramat w wykonaniu AVII i nie dało się dooglądać meczu w miejscu obranym na 45 minut. Poloniści wygrywali pojedynki, przechwytywali każdą bezpańską piłkę i z dwóch drużyn, których remis nie mógł cieszyć, gdyż jedna walczy o utrzymanie, a druga o awans, to zdecydowanie ta pierwsza wyszła na druga połowę bardziej zmotywowana. W drużynie Polonii na stoperze Krzysiu Garczyński, były zawodnik AVII, który na nasze nieszczęście zawsze ustawiony jest w tym meczu tam gdzie powinien i wygrywa wszystkie pojedynki. Efekt? W 51 minucie Polonia wychodzi na prowadzenie, a w 67 minucie prowadzi już dwoma bramkami i jest to prowadzenie w pełni zasłużone. AVIA rozegrała najgorsze 15-20 minut od niepamiętnych czasów, a na ławce nerwowość. Przejście na trzech obrońców podobnie jak w niedawnym meczu z Liderem Swarzędz i podobnie jak wtedy gonimy wynik od stanu 0:2. Bramkę na 1:2 dopiero w 78 minucie strzela Mateusz Olejniczak, lewy obrońca. W tym miejscu przypomnijmy, ż Mateusz Olejniczak został niegdyś przesunięty na lewą obronę z ataku po sezonie, w którym był najlepszym strzelcem drużyny. Drugą bramkę w ostatniej minucie doliczonego czasu (w 93 minucie) strzela ponownie Mateusz, a po tej bramce sędzia nawet nie wznawia gry. To były ważne dwie bramki - pierwsze Mateusza w tym sezonie, ale strzelone w jakże wąznym momencie. Szczęśliwie ratujemy remis w meczu, w którym przed jego rozpoczęciem punkt zdecydowanie nas by nie zadawalał, ale z racji przebiegu meczu kamień spadł z serca. Niemniej z boiska schodziły dwie niezadowolone drużyny – Polonia, która już mogła czuć się zwycięzcą i AVIA, która traci dwa punkty z ostatnią drużyną w tabeli, po fragmentami bardzo słabym meczu, ale z drugiej strony po walce do końca. I jak tu ocenić mecz? Jakby nie oceniać to chcąc awansować takich meczów grać nie można, a i zawodnicy, jeśli chcą marzyć o awansie to muszą zrozumieć, że wyjazdy, nieobecności, niedyspozycje po prostu nie mogą się zdarzać, bo awansować wcale nie musimy. Ale możemy, a skoro możemy, to głupio byłoby nie zrobić wszystkiego by ten cel osiągnąć.
Zdjęcia z meczu znajdziecie na profilu klubowym https://www.facebook.com/KS-AVIA-Kamionki-393145160872689/